piątek, 28 lutego 2014

Rozdział 8

 Wyjaśnisz mi to? Obiecałaś zrobić to rano. - jego ton był spokojny i opanowany a w jego oczach widziałam ból i smutek. Chciał mi pomóc ale ja  nie chce niczyjej pomocy. Chcę mu zaufać ale nie umiem.
- Liam ale to nie jest takie proste. - odpowiedziałam. Widziałam to jak było mu przykro z tego powodu ale ja nie jestem gotowa. Nie mam siły o tym wszystkim mówić ale nie chcę patrzeć na to jak cierpi z mojego powodu.
- Ale proszę. Ja chcę pomóc. - usilne błagał bym mu powiedziała. Nie chcę. - Meg, zaufaj mi. - objął moją małą dłoń w swoja i delikatnie pocierał moje knykcie.
- Obiecaj mi coś. - kiwnął głową - jak bardzo cię to przerazi obiecaj, że zostaniesz. - powiedziałam.
- Obiecuję. - odpowiedział a ja utopiłam się w jego brązowych tęczówkach i zaczęłam mówić.
- Moi rodzice wcale nie wyjechali.
Zacznę od początku. Kiedyś było na prawdę fajnie. Można było powiedzieć, że nasza rodzina była idealna. Perfekcyjna. Dogadywaliśmy się ze sobą jak żadna inna. Pomagaliśmy sobie, zawsze broniliśmy się nawzajem. Łączyło nas coś więcej oprócz przyjaźni, miłości. Tego nie da się opisać to trzeba poczuć. Z tatą miałam najlepszy kontakt. Byłam jego oczkiem w głowie. Aniołkiem. - do moich oczu zaczęły napływać łzy. Zatrzymałam się na chwilę i zobaczyć jego reakcje. Siedział spokojnie. Słuchał. - Kochałam go i nie wyobrażałam sobie życia bez niego. Pamiętam jak ....... przyrzekał mi, że już zawsze będziemy tak szczęśliwi. Okłamał mnie.......
To wszystko zaczęło się kiedy skończyłam 16 lat. Z początku tylko kłótnie i tak dalej.... przez dwa lata tak było aż, któregoś dnia ojciec uderzył mamę ale to było tylko raz.
Zamykałam się w pokoju i płakałam. Przychodziła do mnie młodsza siostra, wtedy musiałam być silna i powstrzymać swoje słabości. A kiedy wychodziła znowu płakałam. Potrafiłam tak cały czas nie raz zawalałam noce. Zastanawiałam się dlaczego.
Przyszedł dzień kiedy moja własna siostra przyszła do mnie i powiedziała mi, że to jej wina, że im się nie układa. A ja nie mogłam na to pozwolić, by zadręczała się tym. Chciałam wyjaśnić to z nimi ale się nie dało. Kazali mi się wynosić bo trafiłam akurat na środek  ich kłótni. Zaczęłam im mówić to co powiedziała mi Sam ale nie wytrzymałam i powiedziałam do nich, że są pierdolonymi rodzicami. Wtedy ... - zacięłam się i nie mówiłam nic przez chwilę on to rozumiał. Płakałam łzy lały się strumieniami. - Uderzył mnie. Ale ja nie mogłam się zamknąć i gadałam a wtedy to już mnie pobił. Sam to wszystko widziała. To stało się tego dnia kiedy pierwszy raz się spotkaliśmy do dlatego tak zareagowałam na tego chłopaka nie robił mi krzywdy ale ja nie chciałam być kolejny raz skrzywdzona. Następnego dnia dowiedziałam się, że ojciec zabił moją matkę. - wybuchłam niekontrolowanym płaczem - zabił ją ! Mój tata. Obiecał, że zawsze będziemy szczęśliwi. - mamrotałam przez łzy. Mój obraz był zamazany ale widziałam jak Liam zbliża się do mnie a ja jedyne czego chciałam to przytulić się do niego. I to zrobiłam. Bawił się moimi włosami a ja cicho łkałam w jego koszulkę. Nie uciszał mnie. Wiedział, że muszę popłakać . To była jedyna osoba, z którą tak otwarcie porozmawiałam opowiedziałam szczegóły, nawet z Liz tak nie rozmawaiałam.


 ***

Nadal siedzieliśmy w siebie wtuleni a ja powoli dochodziłam do siebie.
- To dlatego się cięłaś - przerwał tą długą ciszę. Niestety musiał zapytać. Pokiwałam głową było mi już obojętne czy wie czy nie nadal tu jest i to mi starczy. - Pokaż ręce. - spojrzałam na niego zdziwiona - ' Chcę wiedzieć ile razy mnie nie było kiedy byłem potrzebny '  - odpowiedział na moje niezadane pytanie i odsłonił rękaw bluzki. - Dlaczego nie znalazłem cię wcześniej. Nigdy bym do tego nie dopuścił. - Zaciągnęłam się powtórnie jego zapachem i chętnie wsłuchiwałam się w jego  głos.  Był delikatny, miły ale zarazem słychać było smutek i złość.
Dobrze, że nie wie o małym białym proszku. Wtedy to już na pewno go, by tutaj nie było.
- Cieszę się, że jesteś - wybełkotałam.
- A ja się ciesze, że cię znalazłem. Nie pozwolę już ci nigdy upaść i cierpieć. Księżniczko. - uśmiechnęłam się. Cieszę się, że mam takiego przyjaciela. Mam nadzieję, że on tez mnie za kogoś tak bliskiego uważa. Skoro tutaj jeszcze jest chyba musi mnie lubić.
Czuję  jakbym zwaliła połowę ciężaru mówiąc mu o tym. Lżej mi i mam nadzieję, że już zawsze tak będzie. Ja będę brać jego problemy na siebie a on moje...


***


_______________________________________________________________________________
                                                                          *Edit*

Witojcie <3
No więc trzeba mi przyznać, że z czasem się wyrobiłam czego bardzo się bałam XD.

Tak wiem rozdział, krótki i nie zbyt fajny ale brak mi weny. -.-
Miłego czytania.
Dzisiaj się nie będę rozpisywać bo nic ciekawego się nie wydarzyło :/

PaAA


                                                             Następny rozdział w
                                                            PONIEDZIAŁEK!!!!!
                                                                                lub wtorek :D
                                   Oczywiście musi być co najmniej 7 komentarzy :) XD

7 komentarzy:

  1. Super, ale w chuj krótki cipo xd

    OdpowiedzUsuń
  2. Exstra Liam jest boski *-*
    P.S
    Wiesz jakie jest marzenie Liam'a
    .
    .
    .
    .
    Spotkać mnie XD
    Obiecuję że spełnię jego marzenie ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. już mi się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale..... uhhh nie mam słow. Mega .!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Jaki tam brak weny ;) rozdział świetny, jak zwykle szybciutko przeczytałam ;)

    siedemserc.blogspot.com - zapraszam na kolejny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zajebisty *.*
    Czekam na next

    OdpowiedzUsuń