sobota, 8 lutego 2014

Rozdział 2

''Wszys­tkie, na­wet naj­mil­sze wspom­nienia z bliską osobą, za­bić pot­ra­fi świado­mość, że już nig­dy nie powrócą.'' <3





Obudziłam się w nieznanym mi miejscu. Wyskoczyłam z łóżka gdy zobaczyłam, że i ono nie należy do moich. Megan ! Logika ni twój dom, nie twoje rzeczy.
Z ciekawości uchyliłam drzwi i dostrzegłam wysokiego i umięśnionego chłopaka. Odwrócił się w moją stronę  dostrzegłam piękne  brązowe tęczówki które doskonale zgrywały się z jasno brązowymi włosami. Miał lekki zarost na brodzie co wyglądało trochę dziwnie ale do niego pasowało idealnie.
Uśmiechnął się do mnie a sama nie wiem kiedy odwzajemniłam jego gest. Lekko się zarumieniłam ale od razu przypomniało mi się gdzie jestem i co ja tutaj robię . 
- Moja pani wreszcie wstała. Jest już po 10. - uśmiechnął się znowu. Cholera jaki on piękny! Niech ubierze koszulkę bo zaraz nie wytrzymam.  - Um. Zrobiłem śniadanie. Zjesz ?  - Chwila co ? 10 ??? O kurwa.  Już nie żyję. Miałam dać Sam jakieś rzeczy a jeśli poszła do domu ? Musze stąd jak najszybciej wyjść.
- Przepraszam ale ja musze iść . -  chwyciłam moją torebkę którą zobaczyłam na stoliku i chciałam wyjść kiedy czyjaś ręka mnie powstrzymała.
- Może chociaż się przebierzesz ?  Idź do łazienki tam masz swoje ubrania a ja cię zawiozę gdzie tylko będziesz chciała kotku. - kotek ? Naprawdę ?  Jednak się nie myliłam. Sami palanci chodzą po tej planecie Meg.  Wywróciłam oczami i poszłam w kierunku, który wskazał mi bezimienny.
Podniosłam koszulkę i zobaczyłam brzuch a na nim pełno siniaków. Dobrze, że mnie nie rozbierał ze wszystkiego. HAH zaśmiałam się sama do siebie.
Spojrzałam w lustro, by jakoś poskładać moje włosy w kupę ale zamiast tego w oczy rzucił mi się dużo siniak na policzku. O cholera tak boli, że przez jakiś czas nic nie czułam. Jak ty wyglądasz Meg. Weź się w garść. Idiotko. Gdyby go nie prowokowała to by ci nic nie zrobił. Ubrałam jeszcze spodnie i gotowa wyszłam. On już czekał na mnie ubrany. Czarna skórzana kurtka doskonale do niego pasowała. Podkreślała jego pięknie wyrzeźbiony tors. Spodnie idealnie podkreślały jego słodki tyłeczek . Zaśmiałam się z tego co właśnie błądziło w moich myślach  a on spojrzał na mnie zdziwiony. Nie nic chłopcze po prostu mam brudne myśli.
- Wyobrażasz sobie mnie w inny sposób? - Oh ten to ma czelność. Ile to my się znamy ? Aha no tak my się w ogóle  nie znamy ! - Idziesz ? - pokiwałam głową i wyszłam z jak mi się wydaje JEGO domu.
Droga przebiegła w milczeniu co mi bardzo odpowiadało. Musze wymyślić jakąś wymówkę dlaczego nie było mnie całą noc i jakoś powiedzieć o tym, że Sam tymczasowo zamieszka u babci. Czuję, że mi się oberwie.
- Wiesz tak sobie myślałem, że może poznamy się lepiej . CO ty na to żebyśmy wybrali się w tym tygodniu do kina i dowiedzieli się czegoś o sobie - spojrzałam na niego lekko zdezorientowana. Spotkać ? Mam ważniejsze rzeczy na głowie niż takie duperela.  Ale w sumie dlaczego nie może chociaż przy nim zapomniałabym o tym psychicznym domu.
- Jasne. - odpowiedziałam
- Dasz mi swój numer ? Jeszcze się umówimy.
- Masz jakąś kartkę ?  - zapytałam i wyciągnęłam swój telefon.
- Nie. To ja podyktuję ci swój a ty mi puść głuchacza. 9*******4  - zapisałam numer i wysiadłam z samochodu. Widziałam tylko jak odjeżdża jego czarne sportowe auto. Nawet dokładnie nie rozejrzałam się po jego domu. Tak przejęta byłam. EH.
Weszłam do klatki w której mieszkałam. Nie wielkie małe mieszkanko położone na trzecim piętrze tego małego bloku. Może nie małego ale w porównaniu do innych to to jest nic.
Po pierwszej dawce schodów już byłam cała wykończona ale kiedy dotarłam do drzwi zobaczyłam policje wyprowadzającą mojego ojca a przed drzwiami czarny worek, w którym ..... którym. KURWA CO TUTAJ SIĘ STAŁO ?
Wbiegłam jak opętana do mieszkania mimo, że jakaś kobieta do tego nie dopuszczała.
- Mamo ?????!!! Mamo ?! - zaczęłam krzyczeć i jej szukać boże to nie może być prawda. Nie, gdzie ona jest ??
- Pani Megan Cox  ? - zapytał funkcjonariusz policji.
- Tak. - ledwo przełknęłam ślinę. Boję się, że zaraz usłyszę coś strasznego.
- Pani mama....... - łzy zaczęły napływać mi do oczu. Nie nie nie. - twój ojciec....... -  pobił ją ale nie zabił. proszę powiedz, że ona jest w szpitalu, proszę proszę proszę. - Twoja mama została zamordowana. - zakryłam usta i osunęłam się po ścianie. TO on. On ją zabił. Mógł zrobić to mnie ! Nie jej !
- Gdybym tutaj była. Gdybym wróciła do domu. Ochroniłabym ją. - szeptałam sama do siebie. -  Zostałam sama. Sama. Sama. - mówiłam dalej.
Kłamiesz ! Skurwesynie ty kłamiesz idioto ona żyje! Nagle poderwałam się i pobiegłam w stronę czarnego worka. Kłamie jej tam nie ma.
Mimo, że dwóch policjantów odciągało mnie od worka ..... ja ,.. ja musze ja zobaczyć !  Rozszarpałam worek i dostrzegłam ciało mojej rodzicielki. Nie było w nim już ani iskierki życia.
- Mamo ! Obudź się ! - zaczęłam ją szarpać z całych sił ale to nic nie dawało. - Mamo ! Powiedz coś ! Powiedz, że mnie kochasz ! Tak jak kiedyś. Powiedz ze to tylko zły sen i ze zaraz wszyscy stąd znikniemy. Powiedz. - mówiłam do niej  i czekałam aż mi odpowie. MA mi odpowiedzieć bo on żyje. Zaczęłam sprawdzać puls. Reanimowałam ją, robiłam wszystko, żeby wróciła. Potrzebuję jej. Mam to gdzieś, że wczoraj nie kiwnęła nawet palcem kiedy ojciec mnie bił. WIem, że się bała. A jeżeli to przeze mnie ?  Poczułam czyjąś dłoń na ramieniu. O Boże Sam !  Przytuliłam ją z całych sił i zaczęłam płakać ona również.
- Przepraszam. Przepraszam, że nie dałam rady cię chronić. - powiedziałam. - To się zmieni już nigdy go nie zobaczymy. Damy sobie radę. Razem z babcią tak ? Tylko już nie płacz aniołku. Babciu zabierz ja stąd. -  podałam Sam babci a sama zostałam i jeszcze przez chwile patrzyłam się w poturbowane i posiniaczone ciało mojej mamusi. - Kocham cię Mamo. - pocałowałam ją i wybiegłam z mieszkania.
Nie dasz rady. Nie dasz Rady. Jesteś nikim. Głupiutka Megan.
głos w mojej głowie wciąż powtarzał to słowo. Trup.





 
 
 
 
 
 
__________________________________________________________________________________
OHH. Prawie bym  o notce zapomniała XD
No więc tak jest już 2 rozdział. XD
Koleżanka nalegała żebym wstawiła i uległam. Przecież miał być jutro XD
No dobra już nic. xD
 
Następny pojawi się we wtorek lub w środę  ale na 100 będzie.
Oczywiście jeżeli zobaczę co najmniej 3 komentarze XD
 
Dobranoc + miłego czytania
 
 
Ps. Liczę na opinię z waszej strony :)
 
<3333
 
 

7 komentarzy:

  1. Kocham, Kocham, Kocham - Ciebie i ten blog ;)
    dawaj już 3 i 4 next ;) :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahahaha i to zdjęcie LOLZ
    Ona go nawet o imie nie zapytała! WHY?!
    Czekam na next:)

    OdpowiedzUsuń
  3. sasdefrghjtfrdgtfdsjnrgfrejikg chce następny

    OdpowiedzUsuń
  4. błagam pisz następny!

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak więc Manuelo, są już ponad 3 komentarze, więc czekamy na następny rozdział. Nie wiem co więcej napisać, chociaż obiecałam Ci dłuższe komentarze. PRZEPRASZAM . !! :'(

    OdpowiedzUsuń
  6. Super aż się poryczałam czekam na next 🎆🎀🎀🎀🎀

    OdpowiedzUsuń