sobota, 22 marca 2014

Przeczytaj!!!!

Tak jak widzicie spóźniam się z rozdziałem.
Wyjaśnię dlaczego.
Rodzice zabrali mi wszystko co możliwe żeby połączyć się z internetem.
I przez miesiąc będę zupełnie odłączona od świata wirtualnego -,- niestety.
No więc przez miesiąc nie pojawi się rozdział. Lub  przez dwa. Bo oczywiście jest warunek że jeśli nie poprawie ocen w szkole to nie dostanę tych rzeczy z powrotem :'(
Mam nadzieję, że będziecie czekać na kolejny rozdział jeśli odzyskam komputer to obiecuję że rozdziały będą pojawiać się systematycznie i tak co 2 dni żeby wam wynagrodzić moją nieobecność
Przepraszam! Nie zostawiajcie mnie!! ;)
Musiałam do was jakoś napisać bo mnie sumienie dręczyło.
Kocham was i trzymajcie za mnie kciuki żebym poprawiła się w szkole hahah.

czwartek, 6 marca 2014

Rozdział 9

Wczorajsza rozmowa z Megan dała mi naprawdę dużo do myślenia. Nie wiem co ona przeżywała i już nigdy się nie dowiem. W sumie nie chciałbym nigdy tego czuć, mieć świadomość, że człowiek, który uczył cię żyć zabił. Zabił kolejną ważną osobę w twoim życiu.
To musi strasznie boleć mimo tego ona wydaję się byc silna. Silna inaczej. Nie pokazuję swoich uczuć tylko jeszcze dodatkowo krzywdzi siebie.
A to w żadnym stopni ni jest jej wina. Nie chcę, by się oszpecała chociaż dla mnie ona zawsze będzie najpiękniejszą księżniczką na ziemi. Czuję się bezsilnny. Nie wiem w jaki sposób mogę jej pomóc. Normalnie załatwiłbym to krzykiem, ale nie teraz.
Ona jest kimś więcej niż tylko dziewczyną. Nie wiem jak nazwać to uczucie. Nie wiem co czuję. Wszystko się we mnie miesza.
Złość względem tego skurwiela, który ją tak skrzywdził doprowadza mnie do jeszcze większej furri.
Pod wpływem wszytskich przemyśleń czułem jak moja twarz dosłownie pali. Pięści zaciskały się tak mocno, że gdybym tylko mógł rozwaliłbym coś. Jednak muszę sie powstrzymać.
Chłodne powietrze uderzyło w moje ciało, kiedy szybkim krokiem opuściłem miejsce mojej pracy.  Ruszyłem w stronę mojego domu. Tak pieszo. Cholerny śnieg. Sypie i sypie nienawidzę zimy. Pod kilkoma względami. Mróz, śnieg, święta i nowy rok.
Prechodziłem ulicą, na której mieszkała Meg. Spojrzałem na ekran mojego Iphona, by sprawdzić godzinę.
Powinna już być w domu.
Postanowiłem sprawdzić jak sie ma moja księżniczka.
Stojąc przed drzwiami Megan jeszcze chwilę sie wachałem. A co jeśli nie chce ?
- Idioto ! Ty się nigdy nie zastanawiasz. Działasz. - mruknąłem sam do siebie. I chwiejnym ruchem zapukałem w brązowe drewniane drzwi. Nerwowo obracałem w dłoni mój telefon, czekająć aż ktoś uchyli te masywne drzwi.
Kiedy wreszcie ujrzałem tajemniczą postać. Jej twarz pokrywały setki zmarszczek, a skóra na jej dłoniach lekko zwisała. Była ubrana w babciny fartuszek. Pomyślałem, że to musi być albo ciocia Meg albo babcia. Eh raczej babcia.
- Jest Meg. - zapytałem po chwili milczenia. - To znaczy Megan. - poprawiłem się, kiedy zobaczyłem pytającą twarz starszej pani. Uśmiechnęła się tym samym pokazując brak zębów.
- To ona ma chłopaka ? Od kiedy ! - zaśmiałem się na piskliwy głos babci a również na treść jej wypowiedzi. - Proszę wejdz. Megan ! Twój chłopak. - zobaczyłem małą i kruchą sylwetkę Megan, uśmiechnąłem się na jej widok, a na jej twarzy pojawił sie ten słodki rumieniec.
- Baabciu to jest kolega. - tak jak przypiszczałem babcia. Kiedy babcia chciała już coś powiedzieć ona zgromiła ją wzrokiem. Nie mogłem powstrzymać śmiechu kiedy widziałem jej obrażoną buźkę, niestety nie mogłem wybuchnąć musiałem pokazać jakim jestem dżentelmenem. - Wejdziesz ? - pokiwałem przecząco głową a ona lekko się zdziwiła.
- Chciałem cie zabrać na spacer. - wruszyła ramionami dała mi znak, bym chwilę zaczekał i chwilę później zniknęła za dzrwiami swojego pokoju.
Muszę przyznać, że byłem lekko skrępowany jej babcią. Śledziła każdy mój ruch cały czas ukazując swoje dziąsła. Nerwowo skubałem paznokcie....... co się ze mną dzieję ?
Poczułem wielką ulgę, kiedy przed nami stanęła gotowa Megan. Pożegnałem się z panią babcią i wyszliśmy. Wrescie. Głośno wypuściłem powietrze i usłyszałem cichy chichot Megan.
- Co. Boisz się mojej babci ?  - zapytała cały czas wesołym głosem.
- Nie, że się boję po prostu... - słysząc śmiech Meg sam wybuchłem niekontrolowanym śmiechem.
- Chciała cię po prostu poznać. Nie bój się nic ci nie zrobi. - powiedziała i splotła nasze dłonie razem. Chwilę wpatrywałem sie w to co się w tej chwili działo.  Spojrzałem na jej twarz. W jej pięknych lekko falowanych blond włosach widniały białe płatki śniegu, które trafiały tam zmuszane przez delikatny wiaterek. Zatopiłem wzrok w jej przerażająco błękitnych tęczówkach, które idealnie zgrywały się ze śniadą cerą. Wyglądała na taką gładką i przytulną, jedyne czego chciałem to dotknać jej miekkiej skóry.
Byliśmy w samym centrum Londynu. Było około dziewiętnastej. Niebo było ciemne, granatowe. Można było dostrzec na nim małe światełka. Można było podejrzewać, że o tej godzine każdy powinnien siedzieć w domu z ciepła herbatką i z kocykiem oglądając ulubiony film w gronie rodziny. Nie tutaj. Ludzie kręcili się wokół wielkiej choinki z kolorowymi lampkami, która od razu rzucała sie w oczy. Do tego z małych głośniczków rozprzestrzeniała się świąteczna muzyka. Było tak wesoło. To niemożliwie, chodzę tutaj codzinnie a dopiero teraz dostrzegłem piękno tego miejsca. Przy niej wszystko było inne, ja byłem kimś innym.
- Po co mnie tutaj zabrałeś ? - zapytała i stanęła swoim malutkim ciałem przede mną.
- Chciałem zobaczyć jak się masz. - ukazała rząd swoich białych zębów i wtuliła się w mój tors. Złapałem ją w talii i zacząłem poruszać się w rytmie kolędy.
- Last Christmas i give my heart. - słyszałem jej cieniutki głosik mamroczący słowa piosenki. Uniosła głowę i spojrzała na mnie. Nasze oczy po raz kolejny napawały się swoim widokiem. Nasz twarze zaczęły się przybliżać, ale nasze oczy cały czas splecione były razem. Musnąłem delikatnie jej wargi swoimi ustami ale jej ruch całkowicie mnie zaskoczył. Złączyła nasze wargi. Nie protestowałem. Wręcz przeciwnie. Napawałem się smakiem jej miękkich, delikatnych ust. Mój język błądził w jej wargach w poszukiwaniu swojego celu.....
Właśnie wtedy byłem najszczęsliwszym człowiekiem na ziemi. Król całował swoją najukochańszą
księżniczkę.....                            

________________________________________________________________________________



Kolejny mega KRÓTKI rozdział.
Przepraszam ale ostatnio nic mi nie wychodzi.
Trudno mi się pisało ten rozdział i oczywiście przepraszam za wszystkie błędy, które poprawie być może jeszcze dzisiaj.
Za spóźnienie też :)
Pożniej napiszę co i jak. Na razie się uczę -,-