piątek, 30 maja 2014

LONDYN!!!

TAK WIĘC JAK WIDZICIE JADĘ DO LONDUNY I NADAL NIE MOGĘ W TO UWIERZYĆ JUŻ ZA PÓŁ GODZINY BĘDĘ W DRODZ.
i TO NIE JEST MÓJ WYMYSŁ ANI SEN JA TAM BĘDĘ1!!!
wIEC ROZDZIAŁ BĘDZIE TROCHĘ PÓŹNIEJ.
nIE MOGĘ WYRAŻIĆ SWOEJEJ RADOŚCI BO MUSZĘ JUŻ JECHAĆ :(

DO KOLEJNEGO ROZDZIAŁKU MAŁPKI

poniedziałek, 19 maja 2014

Rozdział 15

Obudziło mnie światło, które leniwie przedzierało się przez grube zasłony, co w efekcie nie było zbyt przyjemne dla mojego dobrego samopoczucia. Czułam się jakby ktoś co rusz, wbijał mi tysiące małych szpileczek, a każdy najmniejszy ruch słyszałam dużo razy głośniej. Nie było to przyjemne ani dla mojej głowy a tym bardziej dla mnie samej. Ukryłam się pod cieplutką i milusią pościelą jakby miała ona uśmierzyć mój ból, jednak nie pomogło....
'To tak zwany kac Megan'- powiedział cieniutki głosik w mojej głowie, miał racje wczoraj bawiłam się w nie zapomniane, szkoda tylko, że nic już nie pamiętam. To tak jakby, ktoś wymazał mi cały wczorajszy wieczór z głowy, dziwne uczucie, ale może to i dobrze? Przynajmniej nie będę rozpamiętywać tych upokarzających sytuacji, które wczorajszej nocy być może a raczej na pewno dokonałam.


Chociaż nie miałam na to najmniejszej ochoty postanowiłam ruszyć swój leniwy tyłek z łóżka i zrobić sobie kawę, która może chodź trochę mnie ożywi.
Usiadłam na brzegu łóżka, rozglądając się po pomieszczeniu i dopiero w tej chwili zorientowałam się, że to nie mój pokój, ale doskonale znałam to pomieszczenie.  Czekoladowe ściany, białe łóżko i dywan a na przeciw mnie obraz przedstawiający skrawek Londynu. Uśmiechnęłam się sama do siebie, kiedy przypomniałam sobie w czyim domu jestem. To dobrze przynajmniej w końcu mam jakąkolwiek motywacje, by zejść na dół. Zbiegłam na dół po drewnianych schodach, sama zaskoczona tym ile nagłej energii pojawiło się we mnie. Przede mną pojawił się mój aniołek, a ja posłałam mu lekki uśmiech. Jego widok sprawił, że każda najmniejsza szpileczka znikła, głosy ucichły, słońce przestało istnieć.

- Dzień dobry księżniczko. - powiedział i odwzajemnił mój uśmiech. Przy ostatnim słowie poczułam coś nietypowego. Jakby stado motyli szalało w dole mojego brzuch przez co poczułam się nieco dziwnie.- Zrobiłem naleśniki i w końcu mi wyszły!- uśmiechnął się jak najszerzej mógł, co wyglądało bardzo .... nienaturalnie i o mało co powstrzymałam się od niekontrolowanego wybuchu śmiechu. Zamiast tego pokazałam moje ząbki.
-Ok, dawaj te naleśniki, bo umrę z głodu.- powiedziałam siadając, na jedno z krzeseł przy kuchennym stole, cały czas przypatrując się płynnym ruchom Liama. Za każdym razem, kiedy czegoś, szukał lub coś podnosił i odkładał jego mięśnie napinały się wraz z jego ruchami, wywoływało to u mnie nie mały zachwyt, tym bardziej, że nie miał na sobie koszulki, przez coz przez chwilę poczułam się nieco skrępowana, ale moja wyobraźnia wzięła, górę i nagle całe moje zażenowanie znikło gdzieś w powietrzu, a ja nie miałam zamiaru go szukać.

Doskonale gładka i opalona skóra, idealnie wyrzeźbiony tors, mmmm a te tatuaże, każdy doskonale do niego pasował i moim zdaniem każdy z nich był doskonale przemyślany, pokazując jego wnętrze, jednak moją uwagę przykuł jeden tatuaż "Only  Time  Will  Tell" (dla nie wiedzących: 'tylko czas pokaże, jednak lepiej brzmi czas pokaże') przez głowę, przeleciało mi tysiące sytuacji, które już wydarzyły się w moim życiu, jestem ciekawa przyszłości, a co się w niej wydarzy 'pokaże czas' czy kiedyś będzie lepiej. Tylko, szkoda, że przez ten okres życia zostałam tak skrzywdzona, mam nadzieję, że kiedyś się to zmieni.....

Od myśli oderwał mnie nowy widok, na który już wcześniej zwracałam uwagę, jednak on na nowo za inspirował moją wyobraźnie, a mianowicie ten okrąglutki tyłeczek, na który mam co raz większą chrapkę.
-Okey, podane księżniczko.- w mojej głowie zabrzmiał nowy głos do tej pory byłam tam tylko ja, wiec wyjdź i nie przeszkadzaj miłej Megan. Cisza. - Żyjesz?! Megan?- to znowu to c... gwałtownie się ocknęłam, kiedy coś wielkiego przeleciało mi koło twarzy, lekko się wzdrygnęłam  na widok Liama tan na górze. Uśmiechnął się szyderczo i ja i on wiedzieliśmy o co chodzi. Dlaczego ja nigdy nie mogę się opanować? 'Dobre pytanie'- zabrzmiał cieniutki głos, który unosił się w mojej pustej głowie.
- Co się tak gapisz, jedz.- zgromiłam go wzrokiem, podniósł ręce w geście obronnym, a następnie zajął miejsce na przeciwko mnie.  
-To nie ja się patrzyłem na ciebie przez dobre kilka minut, aha i jeszcze jedno. Ładnie się ślinisz.- spojrzałam na niego zaskoczonym wzrokiem i szybko otarłam moje usta w celu znalezienia jakiejkolwiek mokrej substancji. Nie było jej. Ktoś tu ma ubaw z biednej Meg? Jeszcze się kiedyś zemszczę.- I co już ci lepiej? Chcesz tabletkę na ból głowy?- spojrzałam na niego wymownie, naprawdę? Siedzimy tu już jakieś dobre 20 minut a on mnie się teraz pyta, czy chce tabletkę, nie dzięki już mi przeszło.
- Tak i nie, poradzę sobie.- powiedziałam znudzonym tonem.
- To ja powinienem być na ciebie zły.
- Niby dlaczego?- zaśmiałam się sarkastycznie.
- A kto wyprowadzał wczoraj pijaną i naćpaną Megan z klubu?
- Ale ja nic nie pamiętam.
- To sobie przypomnij.
- Wkurzasz mnie tym swoim 'ojcowskim' zachowaniem, to jest moje życie i mogę sobie chodzić codziennie naćpana i pijana, tatusiu. - ostatnie słowo wypowiedziałam bardzo wyraźnie, nie wiem w czym to miało posłużyć, może żeby zrozumiał, że nie jesteśmy ani małżeństwem, ani parą, żeby był o mnie zazdrosny.
- Przestań- powiedział już nieco groźniej, niż wcześniej.
- To ty przestań.- powiedziałam i przez chwilę patrzyłam w jego oczy szukając jakiejkolwiek reakcji na moje słowa, jednak niczego się nie doszukałam, zwyczajnie nic, obojętność? - Idę się przebrać - powiedziałam zrezygnowana i spowolnionymi ruchami, ruszyłam w kierunki łazienki, kiedy czyjaś dłoń powstrzymała mnie w dotarciu do mojego celu, a zamiast tego wylądowałam na czyimś torsie, torsie Liama.
- W sumie to podobałaś mi się pijana, nie pyskowałaś i byłaś posłuszna. Sam muszę cię kiedyś upić księżniczko.- uśmiechnął się a ja spojrzałam na niego lekko zdezorientowana, przeraziło mnie to jak szybko zmienił humor, a słowa, które wypowiedział lekko mnie przeraziły. - A teraz idź się przebierz aniołku, zabieram cię na spacer.
-Jest -5 stopni  na dworze, Liam.- powiedziałam zniesmaczonym głosem, nie miałam ochoty wychodzić nigdzie, ale ostatecznie sie
- W takim razie ciepło się ubierz. Widzimy się za 15 minut na dole.- uśmiechnął się, a ja nie mogłam, zrobić niczego innego niż zwyczajnie odwzajemnić jego słodki, młodzieńczy uśmiech.




                                                             *******************


                                                                Perspektywa Liama


- Księżniczki przodem - powiedziałem, kiedy z jej ust wydobył się cichutki chichot. W tej chwili miałem ochotę ją przytulić, zrobić cokolwiek, bym tylko mógł poczuć jej bliskość. Z daleka zaciągałem się jej słodkim, kwiatowym zapachem, zupełnie promiennym tak jak ona. Lekki dreszcz przeszedł mnie kiedy zetknąłem się z chłodnym powietrzem.
Budynki, ukryte pod białą pierzyną, chodniki chodź posypane piaskiem nadal niebezpieczne, choinki z kolorowymi lampkami  pojawiające się co jakiś czas, a dostrzegam te wszystkie najmniejsze rzeczy, tylko dzięki niej, dziewczynie, która idzie tuż obok mnie.
- Pięknie.- wypuściła powietrze z ust i znowu wróciła do krainy swojego umysłu.
- Ale nic nie pobije ciebie, moja piękności.- zaśmiała się. Ale to nie miał być żart, księżniczko.
- Musisz bardzo mnie lubić, że mi coś takiego mówisz, Liamie.
- Chyba, aż za bardzo.- powiedziałem i niespodziewanie poczułem coś zimnego, co właśnie wylądowało na mojej twarzy. Czułem śnieg dosłownie w każdej części mojego ciała, przeszły mnie ciarki kiedy poczułem go i w okolicach podbrzusza.Gdy spojrzałem na tego diabła, nabijającego się z biednego Liama..... okey chcesz wojny będziesz ją miała.
Zgniatałem śnieg w ręku tak, żeby powstało coś na podobieństwo średniej piłeczki, posłałem jej złowieszczy uśmieszek, miałem już celować, kiedy nagle zaczęła mi uciekać.
- O nie księżniczko, doigrasz się!- puściłem rzecz, która trzymałem w ręku i zacząłem ją gonić, na co ona się wzdrygnęła i pędziła przed siebie jeszcze szybciej, oboje śmialiśmy się tak głośno, że każdy przechodzień gapił się na nas jak na wariatów. Szczerze to miałem to gdzieś, liczyła się ona i tylko ona. Kiedy wreszcie złapałem ją i przeciągnąłem do siebie, w wyniku czego oboje straciiśmy równowagę pewnie gdyby nie to, wylądowałem, na świeżej kupce śniegu, miałbym ogromnego siniaka. ale opłacało się. Wylądowała wprost na moim torsie, zaśmiałem się z jej rumieńców na twarzy, przez co jeszcze bardziej się zmieszała, kiedy chciała wstać, przyciągnąłem ją z powrotem a ona zmierzyła mnie podejrzanym wzrokiem.
Nie chciałem jej puszczać, zatopiłem się w morzu rozkoszy jej oczu, i ona po chwili, nie odrywała ode mnie wzroku, nasze oczy toczyły walkę same ze sobą, może wypatrywały w sobie jakiejkolwiek wątpliwości co do tej bliskości, lecz...
- No, no, no kogo ja tu widzę... Drogi Liam- kiedy ten straszliwy głos trafił do moich uszu, gwałtownie zesztywniałem, nie wiedziałem co mam robić- Dawno się nie odzywałeś do starego przyjaciela, nie pamiętasz już mnie?- starałem się unikać odpowiedzi, jego wzroku, by nie wyczuł tego jak bardzo jestem zdenerwowany jego obecnością, co innego gdybym był sam ale.... ale jest tu mój aniołek.
- Odczep się. Już dawno zakończyliśmy tę znajomość.- odpowiedziałem podniosłym tonem, wiedziałem, że czegokolwiek, bym nie zrobił jego reakcją będzie śmiech, i tez tak było- Idziemy Megan.- rzuciłem stanowczym tonem do kruchej dziewczyny, która wyraźnie zszokowana była tą sytuacją i to nie był szok, którego doznawała będąc ze mną. Byłą przerażona.
- Nigdzie nie idziesz nie pamiętasz naszej umowy?
- Proszę cię pogadamy później.
- Boisz się, że kolejna dziewczyna zostawi cię ze względu na twoją przeszłość? Pamiętaj, że nigdy się ode mnie nie uwolnisz Payne.- miałem ochotę, przepierdolić temu gnojkowi, ale chyba zostało jeszcze we mnie trochę rozsądku, więc zignorowałem go i po prostu odszedłem od miejsca tego całego zamieszania- Czekam na ciebie!- z jego strony usłyszałem jeszcze tylko te 3 słowa, których nigdy nie chciałbym już słyszeć, to przez niego mam tyle problemów i co i cały czas jeszcze dokłada mi nowych, sukinsyn. Po jaką cholerę ja się w to gówno wplątałem, no po co ci to było idioto?!

-Liam, kto to był?- usłyszałem jej cieniutki i drżący głos, obawiałem się tego pytania.
- Nikt godny uwagi- odpowiedziałem jak najspokojniej umiałem.
- Liam, widziałam.- podeszła do mnie i złapała mnie za rękę, a ja już dłużej nie wytrzymałe....
- Kurwa powiedziałem, że nikt głucha jesteś suko?!- krzyknąłem jej prosto w twarz i odepchnąłem
od siebie z całej siły przez co jej kruche ciało wylądowało na śnieżnym puchu.
Zwinęła się w małą kuleczkę, jakby to miało uchronić ją przede mną. Dopiero gdy zobaczyłem, łzy spływające po jej delikatnych policzkach, zrozumiałem co zrobiłem, chciałem podejść i przytulić ją do siebie w efekcie czego, jeszcze bardziej pogorszyłem sprawę. Kiedy tylko położyłem dłoń na jej ramieniu zadrżała, kolona przyciągnęła jak najmocniej do siebie, sam widok na tą bezbronną osobę przyprawiał mnie nie o mały ból, a jak ona musiała się czuć?
Byłem tym, który miał ją chronić, a tymczasem sam ją skrzywdziłem.

__________________________________________________________________________________
Dzień dobry aniołki, wiem z.  przepraszam, że rozdział dopiero teraz ale nie miałam weny.
Tak słabe wytłumaczenie, ale no cóż kochani, bywa.
Mam nadzieję, że mimo tego nie jesteście na mnie źle i mi wybaczycie.
Jak widzicie rozdział jest dłuższy i to o wiele, bo tak starałam się go napisać

I teraz pytanie

Chielibyście, żeby rozdziały były dłuższe i pojawiały co tydzień, czy krótsze i były tak co 3 - 4
?
?
?
Jeśli nie wiecie, gdzie zostawić odpowiedź to istnieją komentarze xx

I po drugie komentarze fajni by było gdyby pod każdym rozdziałem było ich conajmniej 5.
Dziekuję.


                       
Czytasz=komentujesz
5 komentarzy=next

                                                          

piątek, 16 maja 2014

"Odświeżony" Zwiastun!




Podoba ci się? Jeśli tak zostaw miły komentarz, lub niemiły <333




Ps. Rozdział pojawi się w weekend, jeśli chodzi o drugiego bloga to nie wiem, ten blog jest na pierwszym miejscu XD.

Kocham was :)))

Pamiętać komentarz, to naprawdę sprawia mi przyjemność, wy moje małe krasnale :))) XD <333

Do Nowego Rozdziału, Kochani.

sobota, 3 maja 2014

Rozdział 14

Dzisiaj postanowiłam zapomnieć o tym wszystkim co wydarzyło się ostatnio i rozerwać się tak
porządnie...
Razem z Liz i jej 'nowym' chłopakiem idziemy do klubu. Pewnie i tak w końcu zostanę sama, bo głupio mi będzie przebywać w ich towarzystwie. Będę im przeszkadzać w końcu impreza, a co się z tym wiąże SEKS.
Liz zawsze taka była, zmieniała chłopaków jak rękawiczki, co mnie denerwowało i nadal denerwuję.
Przecież ona zachowuję się jak ostatnia suka, ale przecież dlaczego ona miałaby mnie słuchać?
 
Wyłączyłam telewizor i poszłam na górę, zacząć się przygotowywać, przecież nie pójdę w dresach...
Chociaż w sumie dlaczego nie?
Ogarnij się Megan.
 
Dzisiaj chce zaszaleć. Oczy postanowiłam pomalować ciemnym cieniem i zrobić kreski, żeby dawały wrażenie grubszych rzęs, nałożyłam tusz, a na policzki nałożyłam róż, usta pomalowałam na czerwony, który doskonale przyciągał wzroki innych. I o to mi chodzi.
Być zauważalną.
Kiedy makijaż był już skończony postanowiłam zabrać się za włosy, wyprostowałam je, a chwilę później wyglądały na o wiele zdrowsze niż wcześniej. Blond kosmyki ułożona były na moim ramionach. Pomimo tych wszystkich 'ulepszeń' nadal wyglądałam jak straszydło.
Chyba muszę się z tym pogodzić.
 
Usłyszałam dzwonek do drzwi, byłam przekonana, że to Liz jednak, serce zaczęło mi mocniej bić, przez głowę przeleciała mi jedna myśl, a co jeśli to mój ojciec, kolejny liścik?
Ulżyło mi kiedy przed sobą ujrzałam moją przyjaciółkę. Uśmiechała się od ucha do ucha, i byłam pewna, że to z tego powodu, że przed nią stoi kolejna ofiara jej dziwkarskiego gustu.
Chodzi mi o to, że to Liz zawsze wybierała mi rzeczy na imprezy, bo jak to ona powiedziała, zacytuję: "Ubierasz się jak kupa"
Nie wiem dlaczego ale jej teksty, zawsze doprowadzają mnie do śmiechu.
 
- AWww, no to w co się dzisiaj ubieramy????- pisnęła z zadowolenia i spojrzała na mnie czekoladowymi oczami.- Co tak stoisz sieroto, do góry!!- zaśmiałam się z jej słów i leniwym krokiem ruszyłam w stronę schodów- Nie za szybko- przewróciłam oczami na jej słowa, jak zawsze musi coś powiedzieć. ZAWSZE.
- Idiotka. - odpysknęłam.
 
***
 
- Wyglądasz świetnie każdy na ciebie poleci!- krzyknęła dumna z siebie a ja kiedy spojrzałam w lustro o mało nie wyplułam jabłka, które właśnie jadłam.
-Żartujesz?- zapytałam a po chwili parskłam śmiechem, nie mówię, że wyglądam brzydko, raczej jak zdzira.
Różowa neonowa spódniczka, biała bluzka i buty koloru spodniczki.
- Z tym strojem to przyciągnę właścicieli agencji towarzyskich.- widziałam jak jej rysy twarzy powoli zaostrzają się. Śmiać mi się chciało kiedy widziałam jak z nerwów robi się czerwona, aż w końcu uśmiech wziął górę.
- Suka- wymamrotała Liz.
 
Po długich za i przeciw tej idiotki, doszłyśmy do  ugody i wybrałam ten zestaw ubrań
 
 
 
Widziałam, że Liz mimo wszystko była dumna z końcowego efekty a podejrzewam, że najbardziej z siebie. Kocham ją haha.
 
- Wychodzimy trollu. Matt już jest.- powiedziała i nie czekając na mnie popędziła w stronę swojego chłopaka. Poczułam się odrzucona ale po chwili zignorowałam jej zachowanie.
Tego wieczoru mam zamiar się dobrze bawić i niczym nie przejmować.
Niczym...
 
Wsiadłam, do luksusowego samochodu i już wiedziałam dlaczego akurat on przypadł jej do gustu. Nie wiem jak ona może być taką suką. Ale w końcu jest moją przyjaciółką, nie akceptuję tego, ale nie mogę przez to jej odrzucać. A przynajmniej tak to sobie tłumaczę.
 
Droga przebiegła na chichotach Matta i Liz. Już mi się nimi rzygać chciało. A ona zachowywała się przy nim jak słodka idiotka. Serio??? LIZ?
 
 
Kiedy wyszliśmy z auta zobaczyłam strasznie długą kolejkę i przeklinałam w myślach, że zgodziłam się przyjść na tą imprezę. Przecież zanim tam wejdziemy minię pół nocy!
Jednak my nie szliśmy w stronę ludzi, szliśmy do tylnego wejścia co bardzo mnie zdziwiło, ale wtedy połączyłam fakty.
Bogaty gościu, super samochód, a teraz jeszcze jego klub.
Jest jeden plus. mogę teraz wyśmiać tych debili co stoją w kolejce a ja idę wreszcie się napić, bez stania i czekania.
Czy mówiłam już, że kocham moją przyjaciółkę?
 
Zadowolona, przemknęłam, przez niemały tłum ludzi, nie wiem jak się tutaj wszyscy pomieszczą skoro już ledwo się przemieszczam. Kiedy po nie małym wysiłku dotarłam do baru zamówiłam mojego ulubionego drink'a ''Sex On The Beach''. Nie wiem jak smakuje seks na plaży ale wiem, że ten drink jest niesamowity i nigdy mi się nie znudzi.
 
Zaczęłam skanować wzrokiem otoczenie, wszyscy nieźle się bawili a ja postanowiłam dołączyć do nich.
Moje ciało zaczęło poruszać się w rytm muzyki z początku nie pewnie ale z każdym kolejnym szklanką tego cuda było coraz lepiej.
Nieznajome ciała ludzi zahaczały o moje, a co jakiś czas tańczyłam w duecie z chłopakiem.
 
Postanowiłam zrobić sobie dłuższą przerwę i usiadłam przy barze. Znałam już nawet imię barmana, jak on miał?? Stef....Stefan?
Chyba nieważne.
 
Poczułam czyjąś dłoń na ramieniu i lekko się wzdrygnęłam.
- Cześć księżniczko- usłyszałam znajomy głos i trochę się uspokoiłam. Dopiero po chwili przypomniałam sobie do kogo należał. To Liam. Odwróciłam się w jego stronę a on zmierzył mnie zmartwionym wzrokiem.- Jesteś pijana.-  włączyła się jego nadopiekuńczość. Alarm, czas uciekać od Jezusa! Wstałam i chciałam pójść w stronę damskich toalet ale kiedy tylko wstałam zachwiałam się. Nogi wracajcie na swoje miejsce, mówię do was czemu mnie nie słuchacie!
Po chwili jednak równowaga wróciła, zawsze wiedziałam, że moje ciało jest mi posłuszne, a już na pewno w takich momentach. - Ledwo stroisz na nogach. Chodź zaprowadzę cię do domu.- złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę wyjścia.
- Puść mnie palancie!- zaczęłam krzyczeć i próbowałam wyszarpać moją dłoń z jego. Nie wiem dlaczego to robiłam po prostu byłam na niego wściekła, że po raz kolejny zakazuję mi czegoś.
A ile ja mam lat przepraszam?
No właśnie jestem pełnoletnią osobą, która doskonale umie o siebie zadbać i chyba ktoś tutaj tego nie rozumie.
- Kurwa, Megan skończ się szarpać!- pociągnął mnie za sobą a ja nie miałam siły walczyć. Nagle świat wokół mnie zaczął wirować. Ludzie byli ze wszystkich stron. Sufit kręcił kółka, a mi zaczęło robić się słabo, traciłam kontrolę nad moim ciałem. Cofam to co wcześniej powiedziałam.
Nogi powoli się uginały, wzrok walczył z ciemnością, dłoń, którą trzymał Liam bezsilnie opadła. 
 
-Liam- wyszeptałam i straciłam całkowitą kontrolę nad sobą, ciemność.
 
 
______________________________________________________________________________________
 
HEJOOOOO MALUCHY!!
My Lovers:
 
Po pierwsze nie miałam wgl weny na ten rozdział ale postanowiłam coś wystukać i jest ale nie jestem z niego zadowolona i wy też nie będziecie! <3
 
Dobiliście do 5 komentarzy jestem z was dumna.
 
Po drugie założyłam nowego bloga
O Zayn'ie
Tam tam tam dum. BAD ZAYN BLEEE FUJJ <3
Zapraszam do czytania i komentowania
Chciałabym założyć jeszcze o Louis'ie ale to w wakacje i nie wiem czy ogarnę tyle blogów na raz XD
 
 Po trzecie Nowy blog nie znaczy, że zostawiam tego, po prostu koleżanka truła mi dupę o tego bloga no i założyłam. To tak jak z dziećmi. Kiedy pojawia się nowe, pierwszego się nie odtrąca.
Soł bloga kontynuuję.
Ale również zapraszam do komentowania nowego.
Wstawiłam już na niego prolog i zwiastun więc zapraszam.
Wiem, że mogę na was liczyć.
Kocham was.
 
Nie wierzę w to, że dzisiejsza notka taka krótka :'(
No cóż źle się dzisiaj czuję może przez to?
 
 
5 KOMENTARZY=NEXT
CZYTASZ=KOMENTUJESZ 
 
 
 
Chcesz być informowany o nowych rozdziałach?
Pisz! https://twitter.com/LouissIsMyAngel



Zapraszam na bloga mojej koleżanki >>>>> http://if-anyone-hears-me.blogspot.com/2014/05/2-jesli-ktos-ja-zabi.html


Wiem, trochę za dużo próśb pod tym rozdziałem, ale pamiętajcie, że was Kochajam <3