sobota, 26 kwietnia 2014

Rozdział 12

"Nie możesz zmienić przeszłości, ale przeszłość zawsze
powraca, żeby zmienić Ciebie. Zarówno twoją
teraźniejszość jak i przyszłość"
~ Jonathan Carrol
 
 
Otworzyłam oczy dostrzegłam, że to mój nie mój pokój i dopiero po chwili zorientowałam się, że wczorajszą noc spędziłam u Liama.  Leżał obok mnie i  przypatrywał się  każdemu ruchowi, który wykonywałam. Uśmiechnął się, kiedy zauważył, że już nie śpię. Podniósł się na łokciu i złożył miękki pocałunek na moim czole.
Wstał, a ja śledziłam jego ruchy puki nie znikł z zasięgu mojego wzroku. Posmutniałam, bo myślałam, że poleżymy i pośmiejemy się razem tak jak wczoraj.
Postanowiłam zrobić to samo co Liam i poszłam ubrać się we wczorajsze rzeczy. Rozczesałam moje włosy i upięłam w wysokiego, luźnego koka. Gotowa zeszłam na dół i zobaczyłam Liama, który trydził się z przyrządzeniem naleśników. Kiedy go obserwowałam, zauważyłam, że przyrządzane naleśniki zamienił na coś łatwiejszego. Zaśmiałam się pod nosem i ruszyłam w jego kierunku.
Objęłam go w tali i stając na palcach cmoknęłam go w szyje. Zabawnie mruknął i pocałował mnie w usta.
- Lubisz jajecznice ? - zapytał z uśmiechem na twarzy. Niestety ale znowu zepsuję tak miłą atmosferę.
- UM... Liam ja nie chce. - uśmiechnęłam się i nalałam sobie szklankę wody. - Co dzisiaj robimy ? - zapytałam podekscytowana. Kolejny dzień z nim przyprawiał mnie o zawroty głowy.
- Dzisiaj niestety nic muszę iść do pracy. Ale mogę przyjść później do ciebie i obejrzymy jakiś fajny film. - skinęłam głową i podąrzając krok w krok za Liamem. Usiadłam na miękkiej kanapie w salonie. Muszę przyznać, że gdybym została w tym wielkim domu sama, już dawno bym się zgubiła - Niestety nic z tego dopóki nie zjesz śniadania. - posłał mi ten szatański uśmieszek i postawił przede mną cały talerz jajecznicy. Na samą myśl o jedzeniu mdli mnie a co dopiero jeśli mam to zjeść. - Jesteś strasznie chuda zastanawiam się czy ty w ogóle coś jesz, jeśli nie to w moim towarzystwie będziesz jeść za dwóch. - pokazał mi język i zabrał się za jedzenie swojej porcji. W sumie to nie jadłam zbyt dużo a nawet nie miałam na to ochoty. Minione wydarzenie mi na to nie pozwalały.
Nie przełknę tego. Nie ma mowy. Odsunęłam talerz od siebie i wygodnie rozłożyłam się na sofie. Widziałam tylko jak linia jego szczęki zarysowuję się coraz bardziej a ja nie wiem czy mam się bać czy śmiać, bo w pewnym sensie to śmieszy mnie jego zachowanie, ale nie ważne. Z powrotem przysunęłam do siebie talerz. To mój pierwszy normalny posiłek od wielu, wielu dni. Czułam jak niektóre kawałki z trudem przemykają przez moje gardło a nawet przez chwilę miałam wrażenie, że tam zostają, kiedy ubyła już połowa posiłku zdecydowałam, że więcej nie dam rady. Zabrałam pusty talerz chłopaka i zaniosłam do kuchni. Kiedy już chciałam brać się za zmywanie on odebrał ode mnie talerze i włożył do zlewu. - Ja umyję. Aniołku. - posadził mnie na blacie, nie sprzeciwiałam się co było kompletnie nie w moim stylu. Być może, że za bardzo się objadłam co skutkowało tym, że z trudem się poruszałam. Byłam spokojna jak baranek. Siedziałam i robiłam to co mi kazał.
Niestety brak jego koszulki mi to uniemożliwiał za każdym razem kiedy nie chciałam patrzeć się na jego nagi tors właśnie to robiłam. Wywoływałam u niego tylko uśmiech a ja z minuty na minutę rumieniłam się coraz bardziej. LIAM!! TY CHUJU! PRZESTAŃ!

******

Nie mogłam się wreszcie doczekać, kiedy Liam w końcu przyjdzie.
Całe popołudnie przesiedziałam w domu, w dresach z herbatą kocykiem i pilotem tak jak mi się to marzyło od wielu dni. Jednak brakowało mi czegoś.
Przyzwycziłam się już, że od jakiegoś czasu ktoś jest obok mnie.
Chociaż tak nie powinno się dziać, nie powinnam dalej w to brnąć...
Ktoś do kogo się mogę przytulić, pocałować. Pusto tutaj bez niego.
Kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi gwałtownie podniosłam się z kanapy.
Już chciałam skakać z radości kiedy moim oczom ukazał się widok męszczyzny. O nim chciałam zapomnieć ale cały czas miałam to utrudniane. Zamarłam nie mogłam wydusić ani jednego słowa. Mój oddech przyśpieszył czułam jak jego widok po prostu mnie załamuję. Stałam i patrzyłam na człowieka, który zniszczył mi życie. Wszystko o czym tak długo starałam się zapomnieć znowu wracało.
Mama. On. Sam. I w tym wszystkim gdzieś zagubiona ja. Miałam ochotę strzelić mu z liścia, wykrzyczeć w twarz jak bardzo go nienawidzę, jednak tą ochotę przyćmił ogromny strach.
Uśmiechał się a ja trzęsłam się ze strachu. Nie widzieliśmy się od czasu pogrzebu. DRAŃ
- Nie wpuścisz taty ? - zapytał z sarkazmem. Jeszcze się kurwa pytasz?  Dosłownie wepchnął się do domu, a ja nie potrafiłam go powstrzymać, bo jak?! Dlaczego jestem taka pyskata i odważna w swojej głowie?  Potajemnie chciałam zabrać telefon i zwyczajnie zadzwonić na policję, ale wyśledził moje ruchy. - Jeśli to zrobisz nie żyjesz. Odłóż ten telefon- ostanie słowa wysyczał wyraźnie przez zęby. Wzdrygnęłam się na widok broni, która ustawiona była wprost na mnie. Przeraziłam się. - Daj mi telefon! - Posłusznie wykonałam jego polecenie. Każdą chwilą bałam się coraz bardziej. Jeszcze nigdy nie byłam tak pewna tego, że zaraz umrę. Gdzie jest Liam?!  Musi przyjść zawsze jest kiedy dzieję mi się krzywda.
Wtedy przypomniała mi się nasza rozmowa : 'Już nigdy nie pozwolę ci tak nisko upaść
                                                                   Obiecujesz ?
                                                                    Obiecuję.'
Do moich oczu zaczęły napływać łzy, kiedy z każdym kolejnym krokiem był coraz bliżej MNIE, ja instynktownie zaczęłam się oddalać, kiedy coś mnie zatrzymało, ściana. Koniec mojej ucieczki. Moje serce zaczęło bić jeszcze mocniej kiedy jego wredny pysk zawisł nad moją twarzą. Świr. Koniec mnie. Żegnaj okrutny świecie.
- Dlaczego się tak zmieniłeś ? - jednak zdobyłam się na odwagę i zapytałam drżącym głosem. Cała drżałam ale to pytanie już od dawna cisnęło mi się do ust  nie jednak było okazji, nie mówię, że to jest ta okazja ale być może już nigdy się tego nie dowiem. - Dlaczego zniszczyłeś to wszystko ?  - mój strach znikał, pojawiała się za to złość, żal, nienawiść... . Jego przeklęty wzrok wypalał dziury w moim ciele.  Za uwarzyłam-wahał się. Taki skurwesyn?! Może on jeszcze ma coś  w sobie?  Lub może mi się przewidziało ? Pewnie tak. On nie ma serca, bezduszny, bezuczuciowy, nie znam go, nie poznaję.
- Nie wiem podoba mi się jak ktoś cierpi. Lubię jak się mnie boją. Ty też to robisz. - nie mam stac spokojnie koło mordercy i opowiadać sobie suchary. Nie znam tego człowieka. Obawiam się, że mój ojciec już nie wróci...
- Nie boję się ciebie. Jesteś żałosny. Nienawidzę cię, zniszczyłeś wszystko co miałam, co kochałam! Jesteś nic nie wartym gnojem!- wykrzyczałam mu to wszystko prosto w twarz, gdy poczułam ból i pieczenie na policzku. Uderzył mnie? No cóż nie żałuję tego co powiedziałam. - Rozgryzłam cię, cierpisz, jeszcze nie wiem dlaczego, ale zakrywasz to uczucie bólem, którym sprawiasz innym.
- Zamknij się!!-krzyknął na co gwałtownie podskoczyłam. Nadal był blisko aż za blisko. - Wkurwiasz mnie tym gadaniem. Wcale mnie nie znasz. Teraz jestem sobą, kocham sprawiać ból innym i patrzeć jak się męczą a wy. Dobrze wiesz, że te wydarzenie to dopiero początek naszej gry. Jestem dobrym ojcem i przygotowuję cię na gorsze.
- Nie mam ojca! -  Nagle z kieszeni swoich spodni wyciągnął tajemniczę urządzenie ale kiedy przyłążył je mi do gardła wiedziałam, że to był nóż.
- Masz jeszcze kurwa coś do powiedzenia?!- zapytał a ja pokiwałam głową.- No i dobrze. Bo jeśli mnie wkurzysz to za długo się nie pobawimy. Córeczko-  Czułam zimne ostrze tuż przy mojej krtani i czekałam aż tylko wbiję je głębiej, poczuję ból i nicość. - Skończysz jak twoja matka. Kolejna suka to zabicia.
- Nie mów tak o niej!- krzyknęłam a on przejechał ostrzem po mojej szyi sprawiając, że z rany zaczęła sączyć się krew. BOLI ja...k. Pali.
- Jesteś wygadana. To źle. Wkurwiasz mnie.- powiedział, kiedy do moich uszu dotarł znajomy dźwięk dzwonka.- To pewnie twój kochaś - spojrzałam na niego przerażona skąd on o nim wie ?!
- Odczep się od niego! - jeśli mu coś zrobi  od razu gnoja zastrzele. Fala złości przelala sie przez moje ciało. Chciałam już coś powiedzieć ale po raz kolejny mi przerwał.
-Pozwoliłem ci się kurwa odezwać? Mam wjebać ci kulkę w łeb? - A żebyś wiedział. Z chęcią wjebie ci kulkę w łeb - A teraz słuchaj.Jeśli powiesz mu o naszym spotakniu skrzywdzę kogoś z twojego otoczenia. A ja będę wiedział o wszystkim, wiem co robisz, wiem gdzie jesteś wiem co jesz o każdej godzinie , o każdej porze. Nie przechytsysz mnie. Suko. - powiedział a ostrze, które trzymał przy mojej szyi znikło wraz z nim. Próbowałam się uspokoić ale nie dałam rady, nadal nie otwierałąm drzwi a komórka wibrowała gdzies w głębi mieszkania. Łzy płynęły ciurkiem po moich policzkach. Ból przelewał się z ulgą. Złość ze smutkiem. Wszystko mnie boli tak cholernie. Niszczy mnie i to mu się naprawdę podoba. Byłam niemiła, byłam suką ale nie aż taką, żeby zasługiwać na to co dzieję się teraz w moim życiu. Gdybym miała prawo wyboru urodzić się czy nie i wiedzieć o tych wszystkich teraźniejszych i przeszłych zdarzeniach, w życiu nie zgodziłabym się na to.
Co zrobiłam?! Chce to naprawić. Proszę. Łkałam, nie mogłam się uspokoić. To wszystko to już niestety za wiele. Za wiele dla mojej psychiki, za wiele by dalej żyć normalnie. Co mam do cholery zrobić?! Dlaczego od razu mnie nie zabił?! Dlaczego?
Chciałam zrobić cokolwiek, ale nie mogłam. Chciałam mu powiedzieć ale nie mogłam. Nie chce, by ktoś prze ze mnie cierpiał a tym bardziej nikt kto jest dla mnie ważny.



____________________________________________________________________________________


SIEMANO KLUCHY!

CZYTACIE MOJE NOTKI? JEŚLI TAK NAPISZ W KOMENTARZU czytam LOLZ
NIE NO PO PROSTU SPRAWDZAM, BO CHCĘ BO NIE WIEM CZY JESTEŚCIE ŚLEPI CZY WŁOSY WAM PRZYSŁANIAJĄ OCZY ALE PISZĘ 5KOMENTARZYNEXT!
NAPRAWDĘ?
TO DZIWNE, ŻE PRZY CHYBA 9 BYŁO 6 KMENTARZY A PRZY OSTATNIM BYŁY LEDWO 3.
OH REALLY?!
REALLY ?!
REALLY?!

OKEY. NOTHING.

PO PROSTU SMUTNO MI :( BO NIE MAM MOTYWACJI.

EJ ALLE JEŚLI  SĄ JACYŚ LUDZIE TO MOŻE DAŁABYM WAM JAKIEŚ FAKTY O MNIE WZGLĘDEM TEGO, ŻE JUŻ NIEDŁUGO 2000 WYŚWIETLEŃ I PONAD 100 KOMENTARZY.
NO NIE WIEM JAK NA MNIE TO OGROMNE OSIĄGNIĘCIE I SIĘ JARAM. WIĘC JEŚLI BĘDĄ CHOCIAŻ, BY 2 TAKI. TO ZROBIĘ TAKIE COŚ.
MOŻE 10 FAKTÓW
MAYBE 15 LUB 20 ZOBACZĘ ALE MUSZE MIEĆ TO WASZĘ ''DOBRY POMYSŁ, ZRÓB''
OŁ JE


WŁAŚNIE JEST 2:50, AJADODAJĘROZDZIAŁJAKIHARTKOR xD


                                                                    DAM WAM JESZCZE JEDNĄ

                                                                                   SZANSĘ :)


                                             
                              5 KOMENTARZY
                                            =
                                        NEXT


PS ZAPRASZAM RÓWNIEŻ NA MOJEGO TWITTERA :)
https://twitter.com/LouissIsMyAngel NIE GRYZĘ WIĘC MOŻNA NAPISAĆ :))))) XD

8 komentarzy:

  1. Mam nadzieje że nic jej nie będzie a Liam jakoś dostanie się do jej mieszkania..
    Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  2. a taki chuj z tego ojca doisfkjosdfvjmvgfjmgvlodgv
    jesteś terrorystą xd

    OdpowiedzUsuń
  3. kluchy? hahahha, a rozdział fajny jestem ciekawa co ten ojciec odjebie

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajny ;) i tak, czytam twoje notki

    OdpowiedzUsuń
  5. mogłabyś nie pisać tych zdrobnień typu " kocykiem ", przez to troche źle się czyta - ale to tylko taka mała uwaga ;)
    Rozdział fajny, ale troche nie rozumiem tego, jak ona i Liam szybko złapali ze sobą tak dobry kontakt ;/
    Fabuła ogólnie jest meeega ciekawa, znalazłam tego bloga dziś i spodobał mi się + dodatkowo ten piękny nagłówek aww fcdkvjkldfgv
    musisz wiedzieć, że będę czytać, ale nie mam w zwyczaju zostawiania komentarzy, ponieważ jestem okropnie leniwa i mi się nie chcę ;))
    więc masz jednego więcej czytalekina, pozdrawiam // mika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ojeku dziękuję <333 . Postaram się pisać, żeby było milej XD a co do tego poznania Liam'a z Meg no to nie miałam na to zwyczajnie pomysłu i chciałam jak najszybciej przejść do tych lepszych momentów. Wiem to złe. Ale jeszcze raz dziękuję <3

      Usuń
  6. KLESZCZU JEDEN! Nie wiem co robisz, ale piszesz zajebiaszczo. Nie mam siły na dłuższy komentarz przez jebniętego "Srosia", a i jeszcze jedno MANIUŚ OD GRUDNIA CZEKAM NA IMAGIN!!!

    Pozdrawiam, Judyta.

    OdpowiedzUsuń